Jestem z tych osób co muszą mieć wszystko poukładane. Tak samo jest z wykrojami, które mnożą się u mnie jak grzyby po deszczu. Gdybym pozwoliła sobie na odrobinę bałaganu to bardzo ciężko byłoby mi coś znaleźć.
Przeważnie korzystam z burdy, jak chyba większość szyjących. Podziwiam osoby, które same robią formy... Ja jestem zbyt leniwa i wolę kopiować i szyć z tego co mam. Oczywiście czasem zmieniam coś w wykrojach z magazynu, ale kosztuje mnie to dużo nerwów :)
Pracę zaczynam od wybrania modelu. Dziś wypadło na model dziecięcy z burdy 07/2007.
Do kopiowania używam półpergaminu. A kontury odrysowywuję pisakiem.
Cały wykrój, opisany i złożony ląduje w koszulce. Kiedyś trzymałam wykroje w kopertach. Wymagało to więcej pracy, ponieważ musiałam opisać jeszcze kopertę. Po pewnym czasie stwierdziłam, że przechowywanie w koszulkach to jest jednak lepszy sposób.
Póki co takich dziecięcych form mam mało i trzymam je w skoroszytach. Moje wykroje trzymam w segregatorach. Jest ich całe mnóstwo.
Każda forma jest opisana. Malutki rysunek modelu, rozmiar i numer burdy. Poukładane są oczywiście rocznikami.
Dokładnie tak samo przechowuję moją kolekcję :-) Tylko rysuneczków dotąd nie robiłam, bo tych wykrojów mam póki co z 10. Dobry pomysł!
OdpowiedzUsuńRysuneczki się przydają, uwierz mi :)
Usuń