czwartek, 19 stycznia 2017

Kolejna koszula

Już kiedyś pokazywałam koszulę, była bardzo podobna do dzisiejszej, nie miała jedynie mankietów, ponieważ miała rękawy tylko do linii łokcia. Koszula to trudny temat. Jeszcze go nie opanowałam chociaż cierpliwie próbuję. Za każdym razem kroję skrupulatnie każda część, by łatwiej było mi szyć i by wszystko było prosto i równiutko, ale zawsze coś idzie nie tak, zawsze są jakieś niedociągnięcia. Ale jak to mówią ćwiczenie czyni mistrza, więc ćwiczę, naoglądałam się mnóstwa tutoriali o szyciu koszul, różnych pomocnych trików i próbuję je wcielać w życie. Niektóre z nich znalazłam po uszyciu koszuli i o niektórych rzeczach nie miałam pojęcia, jak mogą ułatwić szycie.
Formę na koszule zaczerpnęłam z burdy 06/2004. Gdybym miała kolejny raz szyć koszulę z materiału w kratkę to skroiłabym karczek po skosie, tutaj niestety skroiłam go normalnie. Myślałam, że będzie lepiej wyglądał, ale myliłam się, bo ciężko było mi później dopasować kratki.
Rozcięcie przy rękawie wykończyłam pliską ze skosu,  na odszycie typu "domek" jeszcze przyjdzie czas.


 












wtorek, 10 stycznia 2017

System przechowywania wykrojów krawieckich (nowy, ulepszony)

Temat o wykrojach i ich przechowywaniu już pojawił się na blogu i myślałam, że to jest to, czego do szczęścia mi trzeba. No okazało się jednak, że nie do końca spełnia on moje oczekiwania. Owszem, wykroje były posegregowane rocznikowo, każdy model w koszulce, koszulka w skoroszycie... Ale... Zawsze jest jakieś ale... Zacznijmy od początku.
Wykroje z lat 2004-2008 trzymałam w czterech wielkich segregatorach, oczywiście każdy wykrój w osobnej koszulce, wykroje poukładane rocznikowo. Te wykroje od roku 2009 do teraz lądowały już w skoroszytach, w zasadzie każdy rok osobno. Problem zaczął pojawiać się wtedy gdy zrobiłam wykrój na jakąś rzecz np. z roku 2007 i.... zaczęłam się zastanawiać gdzie ją umieścić. Czy zrobić nowy skoroszyt, czy może upchnąć ją do wielkiego segregatora. Ale nie oszukujmy się, ja do tych segregatorów w ogóle nie zaglądałam, one po prostu były, równie dobrze mogłoby ich nie być. Zajmowały mnóstwo miejsca, wykroje w większości były niestarannie skopiowane, często w już nie w moim rozmiarze (oczywiście w za dużym), więc mało sensowne było ich dalsze przechowywanie.



 

 



 
 
 A oto przepastne segregatory ze mnóstwem starych wykrojów i skoroszyty z już coraz nowszymi wykrojami.


 
 
 Wielkie segregatory odeszły do lamusa, zajmowały mnóstwo miejsca w komodzie, w której je trzymałam. Wylądowały wysoko na półce szafy wnękowej (no jeszcze taki mały sentyment), jeśli nie zajrzę do nich przez rok (a na bank tego nie zrobię) to wtedy wylądują w koszu.
Wykroje posegregowałam następująco:
-sukienki (trzy skoroszyty)
-spodnie, spodenki, kombinezony (dwa skoroszyty)
-bluzki, topy, tuniki, koszule (dwa skoroszyty)
-żakiety, płaszcze, kamizelki (jeden skoroszyt)
-spódnice (jeden skoroszyt)






 

 

 
 
 W ten oto sposób stałam się posiadaczką trzech segregatorów wypełnionych skoroszytami.
Wszystko zebrane razem zajmuje mniej miejsca niż poprzednia kolekcja, która wprowadzała chaos i nieporządek.


 

 

czwartek, 5 stycznia 2017

Co uszyłam w minionym roku


Witam po długiej przerwie. To, że mnie tutaj prawie nie było nie znaczy, że nie szyłam. Szyłam, owszem, i to sporo. Nie wiem czemu jakoś nie po drodze było mi do fotografowania i opisywania moich krawieckich poczynań. Dzisiaj przedstawiam taki zbiór, tego co uszyłam (dla mnie) w ciągu roku, bo było jeszcze kilka rzeczy dla córki i dla siostry.
Wiele projektów zaczęłam i niestety porzuciłam (najstarszy ze stycznia tamtego roku!!!!!)... i niestety nie wiem czy do nich wrócę. Mam kilka pomysłów, trochę planów, nie lubię składać obietnic ani snuć noworocznych postanowień, że to czy tamto... ale... Tak jakoś się złożyło, że tuż po Świętach a między Nowym Rokiem oddałam się totalnemu leniuchowaniu, a co za tym idzie przeglądaniem internetu wzdłuż i wszerz, natrafiłam na kilka fajnych blogów, przeglądałam już mi znane i podziwiałam uszyte rzeczy. I dotarło do mnie, że ja przecież to bardzo lubię, że jak mogłam tak to zaniedbać, i że chciałabym znów do tego wrócić, do częstszego szycia i do blogowania. W połowie tamtego roku zmieniłam odrobinę wygląd bloga, to był pierwszy krok do rozpoczęcia na nowo, dziś jest ten drugi krok, by zacząć rok z czystą kartą i z nowymi uszytymi ubraniami... To zapraszam!








 


 




 Wszystkie modele to oczywiście burda, niektóre uszyte od "deski do deski" czyli bez zmian, nie które uległy oczywiście mniejszym lub większym modyfikacjom.